Kowal KadoeL – Kurwa

Kowal KadoeL Kurwa

Kowal KadoeL – Kurwa Lyrics

Artist: Kowal KadoeL
Song: Kurwa

W Bloku Ukryty, Syn Tej Ziemi
Grunwald, ej
Spadam jak głaz ze szczytu Mount Everestu
Czuję się jak zwierzę w klatce, to wszystko bez sensu

Mam ochotę się naćpać, żyć na cały świat, kurwa
Mam ochotę się najebać, wejść nietrzeźwy do studia
Powiedzieć, co mnie wkurwia, wkurwia mnie wszystko
Zajebałem dzisiaj szkołę, jak tu być optymistą

Idę pod wiatr, na głowę wali mnie wszystko
Szeregowy, wystąp, wojsko mnie ściga
Nie mogę się doczekać, kiedy odwiedzę Iran
Dostanę karabin, guna, by w furii będę zabijać

Where are you? Where are you, Osama?
Chętnie zdejmę wam, nie z twego ryja banana
Kurwa mać, co za pojebany dzień
W środku mniej gotuje się, wszystko wkurwia mnie

Ze szkoły wyjebali, z pracy wyjebali mnie
Kurwa mać, co za pojebany dzień
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Rzygać mi się chce, lepiej mnie nie wkurwiać

Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, co za dzień, zejdź mi z drogi, kurwa
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, co za los, zaraz wybuchnę, kurwa

Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, mam już dość, lepiej mnie nie wkurwiać
Kurwa mać, na wkurwieniu piszę hardcore znowu
Ciśnienie rozpierdala, w moim mózgu spokój

Jestem rozjuszony, więc, kurwa, nie prowokuj
Zrobisz lepiej, synek, stając cicho z boku
Chuja warty śmieć krytykuje to co robię
Kowal, skurwysynu, tańczę nad twym grobem

Jestem jak ta bomba, która za chwilę wyjebie
Zamknij lepiej mordę, bo ktoś ci ją rozjebie
Muza na głośnikach, ksywa sprayem na murkach
Rozpierdalam stylem, bujam się tym podwórka

Życie mi się wali, a problemów mam od chuja
Bywa, że ogarnia mnie tu pierdolona furia
Jebać, kurwa, leszczy, jestem pełen agresji
K do L na bicie to jak brutalny wrestling

Jebać ten prestiż, jebać cioty od krytyki
Kurwa mać, wara od mojej muzyki
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Rzygać mi się chce, lepiej mnie nie wkurwiać

Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, co za dzień, zejdź mi z drogi, kurwa
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, co za los, zaraz wybuchnę, kurwa

Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, mam już dość, lepiej mnie nie wkurwiać
Dla kogoś, kimś jesteś, znaczysz więcej niż myślisz
Lecz często bywa tak, że się po prostu mylisz

I musi minąć trochę czasu, abyś się przekonał
Że ci, w których wierzyłeś nie pomogliby ci, gdybyś tutaj konał
Wkurwiają mnie to okłamane fałszywe pyski
Co matkę, by sprzedali, aby tutaj mieć tą kaskę

Dawni przyjaciele dziś zdolni, by zrobić laskę
Ludzie tak szybko potrafią stracić
Zaufanie, tak, do siebie, to mnie drażni
Zmarnować w sekundę 20 lat przyjaźni

Będąc pewnym, że nie otrzymają drugiej szansy
Niektórzy tu jakby urodzili się bez mózgu
Całe życie problem, z nimi jak z chorym na wózku
Z dala ode mnie mendy

Rozumiem to, że każdy tutaj z nas popełnia błędy
I trzeba umieć przebaczać
Lecz niektórych to nie intererere, więc wypierdalać
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa

Rzygać mi się chce, lepiej mnie nie wkurwiać
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, co za dzień, zejdź mi z drogi, kurwa
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa

Kurwa, co za los, zaraz wybuchnę, kurwa
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, mam już dość, lepiej mnie nie wkurwiać
, zoba pa, wjazd jak w spa

Odnowiony świeży rap, na dwa
Nie trzy, nie na cztery, nie dla łba sfora rapu
Prosto od stwora masz tu wredne mordy, co wkurwiają
Z prymrużeniem oka traktuj, mówisz “brak kontaktu”

Patrzysz z okien, kontaktuj, ci bez matur
Łysi w dresach, katuj za wygląd, za pogląd
Za młodość, za wrogość
Ojcze nasz. Wiarą w Boga się ratuj

Widzę fikcję jak w bajce Ratatuj
Rzygasz mową, uczynkiem i zaniedbaniem siebie
Bloki, boiska, piwnice, młodych ludzi podziemie
Plujesz, choć nie wiesz jak jest w praktyce

To ulice, złe domy, strach, to ściśnięte gardła miast
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Rzygać mi się chce, lepiej mnie nie wkurwiać
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa

Kurwa, co za dzień, zejdź mi z drogi, kurwa
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, co za los, zaraz wybuchnę, kurwa
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa

Kurwa, mam już dość, lepiej mnie nie wkurwiać
Palę fajkę za fajką, piję strzał za strzałem
Nie uronisz żadnej kropli, spalisz wszystko na amen
Nawet bardzo cichy szept sprawia, że jestem wkurwiony

Nie dotykaj mnie, nie zbliżaj się
Wyłączam telefon, telewizor i internet
Nie ma mnie dla nikogo i nie pytaj się, gdzie jestem
Nie mam chęci na spotkanie, na pisanie, na cokolwiek

Nie proponuj mi też klina, możesz o tym zapomnieć
Nawet własna matka nie poznaje dzisiaj syna
Czy to znowu moja wina, że często przeklina
Leci kurwa za kurwą, zakujcie mnie w kaftan

Kiedyś Łukasz był spokojny, pamiętacie, tak to prawda
Dzisiaj mówią na mnie wandal, kurwa, grozi mi psychiatra
Bo ja nigdy nie wybaczam, gdy zdradzi jakaś szmata
Więc, kurwa, nie prowokuj, zamknij mordę, dziwko

Bo mam, kurwa, zły dzień, nie kłam, że jest ci przykro
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Rzygać mi się chce, lepiej mnie nie wkurwiać
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa

Kurwa, co za dzień, zejdź mi z drogi, kurwa
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa
Kurwa, co za los, zaraz wybuchnę, kurwa
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa

Kurwa, mam już dość, lepiej mnie nie wkurwiać
Find more lyrics at https://dcslyrics.com

You can purchase their music thru
DCSLyrics.com Amazon Music    DCSLyrics.com Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases

Kurwa Lyrics – English Translation

In a hidden block, son of this earth
Grunwald, EJ
I’m falling like a boulder from the Mount Everest summit
I feel like an animal in a cage, it’s all meantless

I want to get sick, live all over the world, f#ck
I want to eat, enter into the studio
Say what pisses me, everything pisses me off
I took school today, how to be an optimist here

I’m going to the wind, everything on my head
Serial, perform, army me chasing me
I can not wait to visit Iran
I will get a rifle, Gun to be killed in a furry

Where are you? Where are you, Osama?
I will be happy to take you, not with your banana rye
f#ck me, what a f#cking day
In the middle of less cooking, everything pisses me off

From the school they were leaving, they were leaving me from work
f#ck me, what a f#cking day
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
I want to puke, I’d better not piss

f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, what day, descend me from the road, f#ck
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, what a lot, soon I will explode, f#ck

f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, I’m quite, I’d better not piss
f#ck Mać, I write hardcore on pissed off
Pressure rozpierdala, in my brain calm

I’m angry, so f#cking, do not provoke
You will do better, your son, standing quietly from the side
f#cking worth garbage criticizes what I do
Blacksmith, m#th*rf#ck*r, dancing over your grave

I’m like this bomb that will go for a moment
Close the face better, because someone sneakers
Muse on the speakers, a kingy spray on the walls
I roamed the style, I’m rocking this backyard

I am banging my life, and I have problems from f#cking
It happens that I’m f#cking here f#cking fury
f#ck, f#ck, bream, I’m full of aggression
K to L on beating is like a brutal wrestling

f#ck this prestige, f#ck aunt from criticism
f#ck Mać, Wara from my music
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
I want to puke, I’d better not piss

f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, what day, descend me from the road, f#ck
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, what a lot, soon I will explode, f#ck

f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, I’m quite, I’d better not piss
For someone you are, you mean more than you think
But it often happens that you just think

And he must take some time to convince
That those in which you believed would not help you if you konnał here
They piss me off this lidged false mouths
What Mother to sell to have this helmet here

Former friends today capable to make a hask
People can lose so quickly
Trust, yes, to yourself, it teases me
20 years of friendship in a second

Be sure that they will not receive a second chance
Some like they were born without brain
A whole life problem, with them like a patient on a wheelchair
Mendy away from me

I understand that everyone here is made mistakes
And you have to be able to forgive
But some do not intererere, so f#ck up
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck

I want to puke, I’d better not piss
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, what day, descend me from the road, f#ck
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck

f#ck, what a lot, soon I will explode, f#ck
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, I’m quite, I’d better not piss
, I’ll enter the spa

Renovated fresh rap, two
Not three, not four, not for the Rapa Sphora head
Straight from the creature you have nasty murders here, what they piss
Search with the primer, treat, say “No contact”

You look from the windows, contact, those without matur
Bald in tracksuits, please make look, for the view
For youth, for hostility
Our father. Faith in God Save

I see a fiction as in a fairy tale. Ratatuj
Puce speech, deed and neglect yourself
Blocks, pitches, cellars, young people underground
You spite, although you do not know how it is in practice

These are streets, bad houses, fear, it’s a squeezed throat of cities
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
I want to puke, I’d better not piss
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck

f#ck, what day, descend me from the road, f#ck
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, what a lot, soon I will explode, f#ck
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck

f#ck, I’m quite, I’d better not piss
I smoke a pipe behind a pipe, I drink a shot behind the shot
Do not hurt any drop, you will burn everything on amen
Even a very quiet whisper makes me pissed off

Do not touch me, do not come up
Turn off the phone, TV and Internet
I’m not for anyone and do not ask where I’m
I have no desire to meet, writing, for anything

Do not suggest me too, you can forget about it
Even your mother does not meet your son today
Is this my fault again that it often curses
Flies f#cking for a wh#re, get me in a straitjacket

Once Łukasz was calm, remember, this is true
Today they say Wandal, f#cking, threatens my psychiatrist
Because I will never forgive when you betray any sl#t
So, f#ck, do not provoke, close the murder, wh#re

Because I have, f#cking, a bad day, I do not lie that I’m sorry
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
I want to puke, I’d better not piss
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck

f#ck, what day, descend me from the road, f#ck
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck
f#ck, what a lot, soon I will explode, f#ck
f#ck, f#ck, f#ck, f#ck

f#ck, I’m quite, I’d better not piss
Find more lyrics at https://dcslyrics.com

Kowal KadoeL Lyrics – Kurwa

Please support our site by sharing it.
And please follow our site to get the latest lyrics for all your favourite songs.

Please support the artist and us by purchasing your favourite music thru our Amazon Music and Apple Music links 🙂

You can purchase their music thru
DCSLyrics.com Amazon Music    DCSLyrics.com Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases

From the album:
Tak, Kurwa (Kloudization Remix) [Explicit]
Release Year: 2017