252 – NFM Koneksja

252 NFM Koneksja

252 – NFM Koneksja Lyrics

Artist: 252
Song: NFM Koneksja

A ile to już za mną, brat, przeżytych wiosen
Ja nadal stary rap po osiedlach roznoszę
Dzisiaj będę waszym głosem jak w rodzinie Tony bossem
{?} cenniejszą niż grosze, owszem

Szyjesz czy handlujesz towcem, graj, by nie pozostać w kropce
Krótka droga na manowce, wóda, kokaina, browce
Tak, nie jesteś odrzutowcem, morduchno, nie umiesz latać
Uwierz, to szczęścia atrapa wielka jak trzydrzwiowa szafa

Głową rusz, inaczej klapa i już jesteś stopień wyżej
Chociaż z przyjaciół nie szydzę, wiara jest też coraz bliżej
Gra gitara, nienawidzę, będzię kara, czarny tydzień
W przypadku nic nie {?}, nigdy nie zagrasz w tej lidze

Wiem to, nie upadnę nisko, także nie da się już niżej
Mam swe domowe ognisko, pomoc, gdy ziom łapy liże
Czy to noc, czy dzień, jaram się minutą każdą
Ukochana, przyjaciele, dobra praca, własne gniazdo

Trzymam rękę na pulsie, a ty, chłopaku, skup się
Nie chcę, dziewczyno, byś mnie miała na pocztówce
Chcę dać ci miłość, być z tobą na końcu świata
Jestem przy tobie, kiedyś też bałem się latać

Nie ma, co wracać, chodź, unieśmy się w chmury
Chodź, pokażę ci krajobraz od morza po góry
Po ciężkiej drodze, przecież ciężkie jest życie
Moja kochana, przy mnie znajdziesz się na szczycie

Niesamowite jak życiem można się jarać
Chujowa przeszłość powraca tylko w koszmarach
Jest kilka osób, od których trzymam się z dala
Środkowym palcem ich pozdrawiam, wypierdalać

Sayonara i zawijam się na pięcie
A ty rób, co masz robić i niech daje ci to szczęście
Każda minuta z muzyką dla mnie to bezcen
Może dlatego, że wkładam w to serce

Po pierwsze, na kolanie piszę te wiersze
Nim dzień wstanie, uwierz, takie są najszczersze
Moim zdaniem, bo w sumie po to tu jestem
Nie udzielam rad, chcę ci dać pojęcie szersze

Ile to już lat punkt widzenia zgreda dzierżę?
Szczery przekaz płynie, choć i hity są ładniejsze
WWA, czy ty wiesz, co to za miejsce?
Tu niezdrowy klimat wyrabia zdrowe podejście

W mieście jak w mieście, celny reguluje wacha
U nas na tej ściszy to za głowę byś się łapał
Luzem chodzi zwierzyna w oblaskowych kubrakach
Trawę się tu pali no i ruchają się w krzakach

Gdzie bym nie wyjeżdżał, jednak zawsze powracam
Mam tu swoje grono, niejedna poczciwa japa
Bystra obserwacja sprytnie opisana w rapach
Przyjmij ją ode mnie, bo to nie żadna atrapa

Dbam o swój rap, rap to mój fach
Diabeł w szczegółach tkwi, niejeden brach
Wpuścił to zło wprost pod swój dach
Pierdol bezczynność, lęk i strach

Ja się pilnuję, nie zbaczam z drogi
Życie jest cudem, smak pięknej przygody
Zdrowy i młody idę po więcej
Gaszę wątpliwość i konkurencję

Pretensje ma ten, kto gnije w środku
Całą tę złość duszę w zarodku
Kotku, jak w totolotku jestem wygraną
Nie wstaję rano z mordą przećpaną

Daną mi chwilę zamieniam w szczęście
Czuję się dobrze, to coraz częściej
Znowu ląduję na cztery łapy
Zamykam stare życia etapy

A ile to już za mną, ziomuś, tych życia włóczeń
Wobec siebie pokorny, a jego pilniejszy uczeń
Analiza nauczek, potyczeń, stłuczek
Tak samo dyscyplina, nie trzeba magicznych sztuczek

Trzymam rękę na pulsie, powtórz mi, nie zamul się
Jak będę chciał zwątpić, niech to płazem ujdzie
Też chwyć mnie za nią, kurczę, jak utkwię w jakiejś bujdzie
Czy w martwym punkcie, sam wszystkiego nie ujrzę

Tak po pierwsze te wiersze zawsze chcę pisać najszczersze
Wkładam serce jak w orędzie, nie że setam, coś poględzę
To nie wyścig po pieniędze, rap traktuję jak potrzebę
Z moją muzą jestem w niebie, na kuchni zarabiam rebę

Dbam o swój rap jak matka o niemowlę
Chcę czerpać z niego siłę, nie żenić farmazon podle
Jak rapem się modlę, dopinguję, oddycham
Rap to najlepszy brat, szczególnie, gdy kicha

Siemanko, to my, koszmar modnych nowych wilków
Norman ze starej rap-gry, ze mną jeszcze kilku
Prawda to prawda, tak dziś jak i wtedy
Wciąż ten sam kwadrat i życie na kredyt

Co dzień zaczynam od zera drogę na listę Forbes’a
Póki co tu i teraz średnio kocha mnie forsa
Znów o liniach mors, czyszczę karty i szkło
After-party, offcourse, wiesz, o co cho

Dobro, zło, jak my i chłopaki w rajtuzach
Niby to samo tło, a różnica duża
Odbij, luzak, to hardcore hip-hop, gamoniu
Nie dźwigniesz tego jak Liber i Doniu

Ave Lunatico, ile to już lata
Ja z tą samą kliką nie przybyłem znikąd
Zawsze mówię fart, dobrym chłopaczynom, zwolennikom
Przemytnikom, {?} dziewczynom

Które mają serce chciwe i fałszywe
Ich czas dawno minął, inwestuję w jakość, a nie w ilość
I na pożegnanie daję ci tu drobne, bilon
Rap-podziemie, a nie Funky Filon

Lunatico ave przez Krynicę, Kraków
Leci na Warszawę dobrze wychowany
A problemy {?}, uwierzyłem w ciebie
A ty we mnie, razem damy radę

Pewnie jest świetnie, swoją widzę przyszłość
Bliskość, domowe ognisko, przyjaciele, wszystko
Za to oddam, hołd dam
Słowa oryginalne, niepotrzebny tu hologram

Moc mam, jeśli padłeś, powstań, morda
{?} do dna
Wypatruję szczęścia co dnia
Europa, Polska

Strona południowo-wschodnia
Find more lyrics at https://dcslyrics.com

You can purchase their music thru
DCSLyrics.com Amazon Music    DCSLyrics.com Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases

NFM Koneksja Lyrics – English Translation

And how much is behind me, my brother, the springs experienced
I still spread the old rap after the housing estates
Today I will be your voice like in a family tony boss
{?} more valuable than pennies, yes

You sew or trade in a top, play so as not to stay in a dot
A short road to astray, water, cocaine, browce
Yes, you are not a jet, Morduchno, you can’t fly
Believe me, it’s happiness, a huge dummy as a three -door wardrobe

Move your head, otherwise the flap and you are already higher
Although I do not mock my friends, faith is also getting closer
Guitar plays, I hate, I will be punished, black week
In case of nothing {?}, You will never play in this league

I know it, I won’t fall low, it can’t be lower
I have my home bonfire, help when my paws lick
Is it a night or day, I am eating every minute
Beloved, friends, good job, own nest

I keep my finger on the pulse, and you, boy, focus on
I don’t want, girl, you would have me on the postcard
I want to give you love, be with you at the end of the world
I am with you, I was once afraid to fly

There is nothing to come back, come, let us get into the clouds
Come on, I’ll show you the landscape from the sea to the mountains
On a hard way, life is hard
My dear, you’ll be at the top with me

Amazing how life can be excited
The dick past returns only in nightmares
There are several people from whom I stay away
I greet them with the middle finger, f#ck them

Sayonara and I’m wrapping on my heel
And you do what you have to do and let it give you happiness
Every minute with music for me it’s a can
Maybe because I put my heart into it

First, I write these poems on my knee
Before the day gets up, believe, they are the most sincere
In my opinion, because I am here here
I do not give advice, I want to give you a wider concept

How many years is this point of view of the Zgreda?
The honest message flows, although the hits are prettier
Wwa, do you know what this place is?
Here, an unhealthy atmosphere develops a healthy approach

In the city like in a city, the accurate is regulated by Wacha
With us, on this one, it would get over your head
The animals are loose
The grass is burning here and they move in the bushes

Where I wouldn’t go, but I always come back
I have my group here, many good japa
Smart observation cleverly described in raps
Take it from me because it’s not a dummy

I take care of my rap, rap is my profession
The devil is in detail, many brach
This evil let it be straight into his roof
f#ck inactivity, fear and fear

I am looking up, I do not deviate from the road
Life is a miracle, the taste of a beautiful adventure
Healthy and young I’m going for more
I put doubt and competition

The one who rot inside has a grudge
All this anger soul in the bud
Kitty, as in the Totolotek I am winning
I do not get up in the morning with a pushed murder

I turn into happiness for a moment
I feel good, more and more often
I land on four paws again
I close old life stages

And how much is behind me, Ziomuś, this life of wandering
Humble and his more urgent student
Analysis of lessons, stubborn, bumps
Same discipline, you don’t need magic tricks

I keep my finger on the pulse, repeat me, do not get muddy
If I want to doubt, let it get away
Also grab me for her, chicken, when I wet in some lush
Will I not see everything myself in a deadline

So, first of all, these poems always want to write the most sincere
I put my heart like in a mess
This is not a race after money, I treat rap as a need
I am in heaven with my muse, I earn a refba in the kitchen

I take care of my rap like a mother about a baby
I want to draw strength from it, not to marry the Farmazon Podly
How I pray, cheer, breathe
Rap is the best brother, especially when he sneezes

Siemanko, we are the nightmare of fashionable new wolves
Norman from the old rap-game, with me a few more
True is true, both today and then
Still the same square and life on credit

Every day I start the road to the Forbes list from scratch
For now, here and now he loves me on average
Again about the walrus lines, I clean the cards and glass
After-party, offcours, you know what Choom

Good, evil, like us and boys in tights
Like the same background, and the difference is big
Bounce, Luzak, it’s hardcore hip-hop, gamoniu
You won’t live like Liber and Doniu

Ave lunatico, how many years it is
I did not come from nowhere with the same click
I always tell Fart, good boys, supporters
Smugglers, {?} Girls

Who have a greedy and false heart
Their time has long passed, I invest in quality, not in quantity
And I give goodbye to you a small, cole
Rap-tribute, not Funky Filon

Lunatico Ave through Krynica, Krakow
Flies to Warsaw well brought up
And the problems {?}, I believed in you
And you in me, we can do it together

It’s probably great, I see the future
Closeness, homemade bonfire, friends, everything
I will give it a tribute to it
Original words, unnecessary hologram here

I have power, if you fell, uprisings, face
{?} DNA
I look for happiness every day
Europe, Poland

South-eastern side
Find more lyrics at https://dcslyrics.com

252 Lyrics – NFM Koneksja

Please support our site by sharing it.
And please follow our site to get the latest lyrics for all your favourite songs.

Please support the artist and us by purchasing your favourite music thru our Amazon Music and Apple Music links 🙂

You can purchase their music thru
DCSLyrics.com Amazon Music    DCSLyrics.com Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases

Release Year: 2011